Blog

Grzegorz Chołuj „Z BIEGIEM…” – CZ. II „Biegiem w… obecność”

IMG_6548

„Z biegiem…” – to zapis refleksji, które spisywałem w trakcie i po bieganiu w lesie z mojej młodości. To zapiski z tygodniowego sierpniowego pobytu w Koszalinie w 2014 roku. Czasu, który spędziłem z córką opiekując się moją Babcią. Jedliśmy wspólne śniadania, rozmawialiśmy, jeździliśmy nad morze, kąpaliśmy się i spacerowaliśmy – to był dobry i owocny czas. Takie chwile cementują relacje.
Tymi słowami zapraszam na mojego bloga i do spotkania z „moim światem”. Zatem: DOBREGO POZNAWANIA SIĘ!
… a dla wtajemniczonych: „gnothi seauton!”

Pozdrawiam,

Grzegorz Chołuj

DZIEŃ DRUGI
„Biegiem w… obecność…”

Dzisiaj las przeszyty jest melodią kropel. Nie ma deszczu. Jest wilgoć po wczorajszej ulewie i para z ust. Ten sam niezmienny rytm. Krople ściekają po liściach, jak krople mojego potu. Śpiew ptaków o poranku. Daleki, ledwo uchwytny szum miasta. Puszcza przemawia do mnie odwiecznym cyklem życia. Mogę tu być. Mogę moknąć. Przyjąć na siebie tyle deszczu, ile przyjmuje drzewo, które rośnie tuż obok mnie. Ono nie ucieknie. Nie schowa się przed burzą. Ono czeka i jest. Trwa i przyjmuje w darze wszystko, co przynosi los. Jest cierpliwe i nie potrzebuje parasola. Deszcz pada. Przestaje padać. Wschodzi słońce zza chmur. Ciepłe promienie osuszają liście. Wiatr kołysze konarami. Wszędzie ta sama energia. W skrajnych wcieleniach. Ten sam żar zamknięty, przebrany w w różne szaty. Uczę się tej obecności od roślin, od pięknego trwania i spokoju przyrody. Zgiełk życia w bezruchu przelewającym się wodospadem ciszy. Wystarczy tylko słuchać i widzieć. Odrzucić patrzenie, jako proces fizyczny i wejść w „widzenie”, jako proces percepcyjny. Samo patrzenie nie wystarczy. Widzieć! Zauważać i pozbywać się lęku śmierci…

Lęk przed śmiercią, przed końcem, przed unicestwieniem jest lękiem ostatecznym i jednocześnie najbardziej pierwotnym, zawiera się w każdej sekundzie istnienia. Nieświadomie przenika każde nasze spojrzenie i jest bazą innych lęków. Boisz się straty, bólu, tego, co nastąpi, tego, co nieprzewidywalne. Ostatecznie można ująć to tak: LĘK PRZED ŚMIERCIĄ JEST W ISTOCIE ZAKAMUFLOWANYM LĘKIEM PRZED ŻYCIEM. Przed afirmacją życia wykraczającą poza schematy postrzegania samego siebie, jako jednostki i otaczającej Cię rzeczywistości, bezwiednie dziedziczone przez pokolenia…

Zbudził się wiatr i krople zaczęły grać coraz szybciej…